piątek, 1 lipca 2016

Heaven. Miasto elfów Christoph Marzi

Nie chciałabym skrzywdzić książki dla młodzieży, oceniając ją przez pryzmat swojego dorosłego oka. Ale zbyt często miałam wrażenie, że to bajka dla tych nastolatków, które nie wnikają w szczegóły. Nie widzę usprawiedliwienia dla drobnych nieścisłości, jak na przykład ta, w której starszą panią można podobno spotkać w antykwariacie o każdej porze dnia i nocy, a która jednocześnie pół strony później okazuje się chodzić spać regularnie o ósmej. Podobnie, walijskie i szkockie firmy nie są angielskie - tylko brytyjskie.

Ponadto kilkukrotnie pada jakiś komentarz, teoria czy stwierdzenie, którym brakuje podstaw, a Ty, czytelniku, zastanawiaj się, czy to Twój brak wiedzy, czy po prostu niezgrabnie skonstruowane zdanie.

Miałam wrażenie, jakbym czytała streszczenie czegoś przewidzianego na kilkutomową historię lub scenariusz filmu: wyjaśnienia przychodzą za szybko, zbyt łatwo i pozostawiają zbyt wiele pytań.

Krótko mówiąc, fajny pomysł z kiepskim wykonaniem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz