niedziela, 20 listopada 2016

Silver - księgi snów (I i II) Kerstin Gier

Po świetnej Trylogii czasu ("Czerwień rubinu", "Błękit szafiru", "Zieleń szmaragdu") nazwisko autorki trafiło do puli tych, po których książki sięgam bez wahania.

Dlatego "Silver - księgi snów" kupiłam od razu oba dostępne tomy (na trzeci trzeba czekać prawdopodobnie do maja 2017 roku). I nie dość, że się nie zawiodłam, to do szału doprowadza mnie, że nie mogę sięgnąć po kolejny. I kolejny.
I kolejny.

Tak, wiem, "Silver" to trylogia, więc na jednym "ikolejnym" się skończy, co już teraz mnie przygnębia.

Co mnie tak kręci w tej literaturze młodzieżowej? Po pierwsze: pomysł. Niesztampowy, oryginalny, intrygujący. Po drugie: wykonanie. Książki są zwarte w treści, nieprzegadane, zaopatrzone tylko w te szczegóły, które są potrzebne. Nie znoszę rozwlekłych opisów, w których tonie akcja. Tonie w sensie dosłownym, tak, że nie dycha. A potem nie dycham i ja, bo wykańcza mnie próba zapamiętania, na czym stanęły wydarzenia, zanim bohater zaczął szczegółowo opisywać, co jadł na śniadanie. Przez dwie strony.

Gier ma wyczucie, na ile można wstrzymać akcję, żeby nie przegiąć. I świetnie dawkuje tajemnice. Nie irytująco i nie nachalnie, chociaż, przyznaję, dość często uchyla tylko ich rąbek, co jest dość ryzykowne, bo łatwo przesadzić. Część z nich rozwiązuje się w poszczególnych częściach, na pozostałe - wiążące serię - musimy poczekać do ostatniego tomu.

I bohaterowie. Tu również Gier okazała się litościwa, bo na pierwszy plan wysunęła ten nieirytujący typ nastolatków, stereotypowy posłużył w zasadzie wyłącznie za kontrast i tło. Liv Silver zachowuje się więc sensownie, nie odbiegając jednak przy tym jakoś specjalnie od zachowań przeciętnej młodzieży. No, może tej rozsądniejszej ich części. Niemniej wykazuje przy tym również duże poczucie humoru, więc jej dialogi są lekkostrawne, a i to, co przemilcza, trzyma się kupy i nie dzieli włosa na czworo.

Naprawdę z niecierpliwością czekam na trzeci tom i na kolejne serie tej autorki. Co po podróżach w czasie i świadomym śnieniu jeszcze wymyśli?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz