Moje oko wychwyciło w opisie na okładce słowo "Holokaust". I to była 
decydująca przyczyna, dla której książka znalazła się na mojej półce. 
Dawno już przestałam wierzyć przesłodzonym recenzjom, jakie wydawnictwa 
drukują na wydawanych przez siebie książkach.
Surfowałam po tej powieści jak jej młodzi bohaterowie po niespokojnych 
wodach Atlantyku: raz byłam na fali, innym razem musiałam przedzierać 
się przez nią, starając się, by mnie za bardzo nie podtopiła monotonia 
kolejnych stron. Nic nie poradzę jednak na to, że wodne tło mnie nudzi. 
Pewnie dlatego nigdy nie przebrnęłam przez "Moby'ego Dicka"...
Książka zaskakiwała mnie w zasadzie na każdym kroku. Każda podróż w 
przeszłość otwierała nowe okno na teraźniejszość, oświetlała jaśniej 
bohaterów i pozwalała zajrzeć w głąb tego, czego doświadczali, 
najczęściej w samotności łykając ból wspomnień, których strzegli niczym 
największego tabu, a które niszczyły ich i ich bliskich.
Pokochałam głównego bohatera i narratora, Jacka, a raczej jego cięty i 
trafny dowcip w każdych warunkach. Polubiłam jego pogmatwane życie, w 
jego przemyśleniach odnajdując siebie i swoje własne myśli. Polubiłam 
jego filozofię życia, chociaż wiem, że nie była ani prosta, ani idealna.
Co w tej książce zachwyca, to nieustanne przeplatanie się łez z niemal 
histerycznym śmiechem. Chociaż ostatnie 30 stron czytałam wyłącznie 
przez łzy, bynajmniej nie ze śmiechu, i nie pamiętam książki, która na 
tak niewielkiej ilości stron, tyle razy napełniła wilgocią moje oczy.
"Muzykę plaży" czyta się lekko, a jej przeszło 700 stron pozwala 
zanurzyć się w jej historię na nieco dłużej niż jeden wieczór. Świetnie 
prowadzona narracja dotykająca na przemian teraźniejszości i przeszłości
 nieuchronnie wiedzie do jednego punktu, który jest jawnym wyznacznikiem
 końca od niemal samego początku.
I powiem tak: chociaż sięgnęłam po książkę nieznanego mi wcześniej 
autora, z ironicznym uśmiechem czytając na każdej jego pozycji, że jest 
tą jedyną i wspaniałą, wiem, że sięgnę po kolejne. Nawet jeśli w opisie 
nie znajdę żadnych słów-kluczy.
Wydanie: Albatros, 2010
Tłumaczenie: Andrzej Szulz
Tytuł oryginału: Beach Music

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz