Bridget Jones w wersji kryminalnej. Sami zdecydujcie, czy to komplement.
Co najmniej do połowy lektury zamierzałam ją obsmarować, potem mi trochę przeszło i w tej chwili do końca nie wiem, czy bardziej mi się podobała czy irytowała. Gdzieś są granice głupoty, którą toleruję i tu zostały one przekroczone kilkukrotnie.
Ale...
Sięgam po następną część, więc najwyraźniej nie było tak źle.
Ja na razie nie sięgnęłam po kolejną część...
OdpowiedzUsuń