sobota, 4 marca 2017

Lektor z pociągu 6:27 Jean-Paul Didierlaurent

Nietypowa historia tak jakby miłosna. Z naciskiem na "tak jakby".

Niedługa, treściwa i nieco dziwna. Skonstruowana tak, że chociaż długo nie wiadomo, o co właściwie chodzi i dokąd zmierza, to finał przychodzi mimo wszystko jako logiczny wynik wydarzeń poprzedzających.

Naprawdę "tak jakby" miłosna. Nie spodziewajcie się romansów, rozdzierających wyznań, wynurzeń emocjonalnych. Właściwie to nawet trudną ją nazwać miłosną. A jednak coś w tym jest.

I świetne jest w niej też to, że autor wiedział dokładnie, kiedy powinna się skończyć. Ani słowa wcześniej, ani słowa dalej.

Śmiejąc się w drodze do meczetu Zarqa Nawaz

Wprawdzie dość powierzchowna, ale realistyczna analiza społeczności muzułmańskiej. Z samego jej środka, z przymrużeniem oka, ale jednocześnie poważnie.

Autorka, najpierw zbuntowana nastolatka, z wprawą wyłapuje religijne zakłamania, którym hołdują jej rodzice. Jako dorosła, znajduje ich coraz więcej, nad niektórymi nie jest w stanie przejść do porządku dziennego.

A pośród tego nieogarnięta matka, której zdarza się zapomnieć o śpiącym dziecku, zostawionym w samochodzie przed domem.

Nieistotne, że to islam. Religia, jak każda inna, uogólniając: te same zasady działania, te same dylematy. Fantastyczna lektura nawet dla tych, którym z żadną religią nie jest po drodze, a może przede wszystkim tym, którym islam kojarzy się wyłącznie z terroryzmem.

Idealna Magda Stachula

Świetnie wykorzystany potencjał pewnego... tramwaju. Świetny pomysł, jak i jego realizacja.

Niejaką satysfakcję dawała mi również obserwacja, jak niedopowiedzenia i domysły potrafią nie tylko skrzywić jej postrzeganie, ale wręcz fizycznie zmienić naszą rzeczywistość. Ku przestrodze.