poniedziałek, 30 maja 2016

Owieczki dobre, owieczki złe Joanna Cannon

Historia z zadatkiem na kryminał. Chociaż raczej kryminał dusz niż ciał.

Obserwowana oczami dziesięciolatki opowieść o przyjaźni i odkrywaniu małych wielkich życiowych prawd. Studium socjologiczne niewielkich społeczności, w których zbrodnia i kara nie zawsze są współmierne. Zaściankowość i gra pozorów. Jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, żeby wpasować się w układankę życia?

Pod pozorem prostych wydarzeń Cannon zbudowała naprawdę dobrą powieść. Nieskomplikowaną jak popełniona zbrodnia i wielowarstwową jak pobudki kierujące bohaterami.

 - Ale dlaczego naprawdę został ukrzyżowany, proszę pana? [...]
- [...] To dlatego, że miał inne przekonania, inny pogląd na życie. W tamtych czasach ludzie byli bardzo okrutni wobec każdego, kto nie myślał w ten sam sposób co oni.

"W tamtych czasach". Doprawdy...

Bardzo urzekł mnie ten fragment:

Przed jej zniknięciem nigdy nie powiedział: 'Kocham cię'. [...] Zamiast mówić: 'Kocham cię', mówił: 'Uważaj na siebie' i 'Kiedy wrócisz?'. Zamiast mówić: 'Kocham cię', stawiał jej parasolkę u dołu schodów, żeby jej nie zapomniała, a zimą kładł jej rękawiczki na krześle przy drzwiach, żeby na pewno włożyła je przed wyjściem.

Takie proste, a czasem tak trudne do uświadomienia. Zarówno sobie, jak i innym.

niedziela, 22 maja 2016

Napółka majowa

Czytniki, ebooki swoją drogą, ale papier też musi być.
Nabytki najnowsze. Zazwyczaj. Bo czasem po prostu przeleżane.


niedziela, 15 maja 2016

Matki, żony, czarownice Joanna Miszczuk

Matki, żony, czarownice. Dokładnie w tej kolejności, chociaż nie przywiązywałabym się zbytnio do tych ostatnich.

Trzy współczesne "Jot": Joanna, Jolka i Justyna zmagające się z prozą życia, a w tle ich babskich historii pokolenia zielonookich, rudowłosych Marii.

I los przenoszony z pokolenia na pokolenie: miłość i przebaczenie.

Podpowiedź dla tych ze słabą pamięcią: przyda się kartka i długopis.

piątek, 6 maja 2016

Po pierwsze dla pieniędzy Janet Evanovich

Bridget Jones w wersji kryminalnej. Sami zdecydujcie, czy to komplement.

Co najmniej do połowy lektury zamierzałam ją obsmarować, potem mi trochę przeszło i w tej chwili do końca nie wiem, czy bardziej mi się podobała czy irytowała. Gdzieś są granice głupoty, którą toleruję i tu zostały one przekroczone kilkukrotnie.

Ale...

Sięgam po następną część, więc najwyraźniej nie było tak źle.